4.07.2014

Goo i wesoo


Dziś był piękny, za krótki dzień. Wstałyśmy dość późno, obudzone telefonem od Karolinki. Szybki "ogar" chaty i byłyśmy gotowe na przyjęcie gościa. Kawa, ploteczki na tarasie i znów same w domu. Mój M do niedzieli w trasie. Smutno tak, tylko we dwie..



O 14:00 drzemka Hani. Dwie godziny ciszy. W spokoju poskładałam suche już pieluszki. Kawka i zaległości internetowe. Cudowne popołudnie dopiero się zaczęło.


Wspólne nocniczkowanie zbliża, ba! łączy!

Przed 17:00 pojawiła się Dorotka z Kubulkiem. Początkowo Kubuś był zafascynowany tarasem i wszystkimi "atrakcjami". Jak On wyrósł! Jaki to prześwietny kawaler! Choć nie widzieli się z Hanią całe dwa miesiące dość szybko znów się dogadali.



Czyż Oni nie są do siebie bardzo podobni?? "Bliźniaki szpitalne", tak sobie o nich żartobliwie mówimy z Dorotką. Coś w tym jest, prawda?








1 komentarz:

Anna Ce pisze...

:*** Śliczności pozdrawia nellavita.pl