5.12.2014

Mikołaj Święty Pierwszy

Haniu, byłaś grzeczna?

Dziś w przedszkolu, w którym pracuję był Mikołaj. Była też Hanka. Zapraszam.


Na spotkanie zaproszone były wszystkie dzieci, także nasze "prywatne", pracownicze. To bardzo miły gest ze strony właścicieli przedszkola, że mogliśmy zabrać do pracy własne pociechy. A także okazja do większej integracji nas, kolegów i koleżanek. Lubię takie dni jak dzisiejszy choć nie ukrywam, że zwykle są bardzo męczące. Bo nie dość, że muszę wypełniać swoje zwykłe obowiązki  przy dzieciach to i Hanka mi nie odpuszcza. 

Już nie pierwszy raz Córa była w mojej pracy. Na początku zawsze jest troszkę wycofana i bada sytuację. Po pewnym czasie się rozkręca, zaczyna bawić z dziećmi i nie zwraca na mnie uwagi. Dzisiaj też dopiero po paru godzinach zrobiła się marudna. Ale niestety nie dało się nic z tym zrobić - drzemki nie było, nie dało się Hanki uśpić - nowe miejsce, obce hałasy... 


Za każdym razem mam wielką przyjemność obserwować jak zachowuje się w nowym środowisku, wśród obcych dzieci. Bardzo lubię patrzeć jak się z nimi bawi, nawiązuje nowe znajomości, jak radzi sobie w różnych, także trudnych sytuacjach. W czasie posiłków zachowywała się super. Sama jadła, używając głównie sztućców. W toalecie napatrzyła się na dzieci i sama chciała skorzystać z ubikacji, jak one! 

Pierwsze cytrusy - mandarynki - bardzo posmakowały Hani.
Kiedy nadszedł czas spotkania z Mikołajem zrobiło się w przedszkolu bardzo gwarno i ciasno. Wszyscy musieliśmy zmieścić się w niewielkim pomieszczeniu. Dzieci były podekscytowane, jedne krzyczały z radości, a inne płakały z sobie znanych powodów. Oczywiście Hania też nie była sobą. Cały czas musiałam ją mieć przy sobie, bo albo zaczynała płakać i głośno domagała się cyca, ogłaszając wszem, że Mama ma cyca i wkładając mi ręce po łokcie w dekolt, albo uciekała, grzebała dzieciom w torebkach z prezentami, zbierała papierki po cukierkach i okruszki ciastek z podłogi... 

U Mikołaja na kolanach oczywiście też nie chciała usiąść. Ba! nawet podejść do niego nie chciała. Nic nie dało przekonywanie, że zaraz prezent dostanie, że Zobacz! wujek Bogdan też ma taką brodę, że Mikołaj przecież jest FAJNY, no!

Pod koniec spotkania udało mi się zaciągnąć ją na krzesełko obok Świętego i koleżanka cyknęła nam kilka świetnych fotek. Dziękuję Ewciu!



Od Pierwszego Mikołaja Córa dostała lalkę interaktywną. Postaram się wrzucić jakieś szersze info na jej temat w kolejnym poście. A już jutro w nocy do Hani przyjdzie prawdziwy Święty Mikołaj. Sama jestem tym faktem podjarana, jakby to do mnie miał przyjść... 

1 komentarz:

Aneta Sawicka pisze...

Ale Hania ma minę na tych zdjęciach:D Charakterna dziewczynka:D Mój Fifi jak sobie coś ubzdura to też nie ma mowy,żeby go przekonać;)
A z mikołajem też mam tak samo-właśnie mówiłam wczoraj do męża,że tak się podniecam tym,że Filip dostanie prezent pod poduszkę jakbym to ja miała go dostać;D Ciekawa jestem co Hani Mikołaj zostawi pod poduszką:) U nas jutro też na pewno będzie notka o Filipkowym prezencie.